ZAMKNIĘTE – Za wisłą

Mieliście tak kiedyś, że wyszliście z restauracji już planując drugą wizytę? Z takim poczuciem jakbyście wracali od znajomych albo rodziny, a nie z restauracji? Dokładnie tak było dla mnie w restauracji Za Wisłą.

Zacznę od tego, że do „Za Wisłą” musicie trochę dojechać, bo mieści się na pograniczu Torunia i Kaszczorka. Autobusy dojeżdżają (01, 23, 46), przed restauracją jest wygodny parking. Czy warto? TAK. Sama restauracje jest niewielka, ale jest sporo odległości między stolikami tak abyście mogli tu usiąść wygodnie. Latem podobno w ogródku się dzieje magia.

Dotarliśmy blisko zamknięcia. Środek tygodnia, wieczór – było dość pusto. W weekendy mimo wszystko zalecana jest rezerwacja stolika. Przywitał nas rosły mężczyzna z brodą i wiecie, jak to babka – trochę zwątpiłam. Jednak wystarczyły dwa zdania i uśmiech na twarzy Pana Władysława i poczułam się jak w domu. Zdradza go leciutki akcent, jak ze wschodu Polski. Nie będę tu Wam streszczać – są artykuły dostępne w sieci na temat tej historii, ale w dużym skrócie Pan Władysław i jego żona Olga uciekali z Doniecka przed wojną 8 lat temu. Biorąc pod uwagę obecny klimat – myślę, że jesteśmy w stanie sobie wyobrazić ten stres.

Przywieźli ze sobą za to umiejętność gotowania kuchni wschodniej. Ta przeżywa ostatnio powolny renesans. Wschodnia, czyli właśnie gruzińska, ukraińska, rosyjska, mongolska, uzbecka. To są smaki zbliżone, a zarazem odmienne od naszych.

Zaczynamy od zupy:

– Solanka – czyli tradycyjne danie kuchni rosyjskiej i ukraińskiej – to gęsta zupa, tu na bazie wołowiny. To zupa z charakterem, lekko pikantna, lekko kwaśna (kiszony ogórek, cytryna), pikantna, rozgrzewająca i bardzo sycąca. Te smaki brzmią nietypowo, ale smakują obłędnie! (17 zł)

– Charczo – gruzińska zupa gulaszowa z wołowiny, pikantna, tłuściutka, sycąca, w środku jest sporo warzyw i ryżu. Aromatyczna od kolendry i gruzińskich przypraw. – Solanka – czyli tradycyjne danie kuchni rosyjskiej i ukraińskiej – to gęsta zupa, tu na bazie wołowiny. To zupa z charakterem, lekko pikantna, lekko kwaśna (kiszony ogórek, cytryna), pikantna, rozgrzewająca i bardzo sycąca. Te smaki brzmią nietypowo, ale smakują obłędnie! (17 zł)

Punkt obowiązkowy, czyli chinkale – wiecie, że uwielbiam to danie pasjami. Te były ogromne! W środku, dużo mięsa, ogrom zupy. W menu jest wydrukowana instrukcja jak jeść, ale oczywiście dostaliśmy też instrukcję na miejscu. Ja jestem team kolendra, ale dla tych co mniej za nią nie przepadają tu jest jej odrobinę mniej. (30 zł)

przy kolejnych wizytach spróbowaliśmy także rosołu

  • barszcz ukraiński – gęstszy, dużo warzyw w środku (18 zł)
  • szurpa – baranina, warzywa, kaukaskie zioła (22 zł)

I w sumie na tym byśmy mogli poprzestać, bo się najedliśmy, ale zdążyliśmy zamówić też główne danie.

– Adżapsandal – to też danie gruzińskie – podstawą tego dania są bakłażany, cukinia, pomidor, a do tego zdecydowałam się na wieprzowinę. Całość podana na małej patelni z aromatycznymi przyprawami. Nawet ten co bakłażanów nie lubi, to mu smakowało! Do tego opiekane ziemniaki. One mają idealnie zamkniętą wilgotność w środku, tam podobno jest trik znany szefowi kuchni jak to zrobić na oleju. (35 zł)

– Szaszłyk z baraniny – ci co jedli wcześniej kochają, albo nienawidzą. To mięso, wobec którego ciężko być obojętnym. Trikiem jest tu klasycznie dobra jakość mięsa, bo musi pochodzić z młodego zwierzęcia i umiejętność obróbki przed smażeniem. Te dwa warunki sprawiają, że jest to mięso nieco droższe, ale warte swojej ceny. To mięso jest kruche, łatwo rozdrabniające się, soczyste i aromatyczne. (65 zł)

  • Zestaw Lula-Kebab – z wołowiny -zaskakujący, dobrze doprawiony, przypominający danie turcji. Bardzo soczysty i te pyszne ziemniaki (43 zł)
  • Miks pierogów – dla niezdecydowanych – są to chinkale, manty na parze oraz pielmieni (40 zł)

Do tego dostępne jest gruzińskie wino. Ja rzadko piję czerwone, wytrawne wino. Nie lubię wina z dużej ilości taninami (cierpkich) i gruzińskie jest właśnie odwrotnością, to takie wino delikatne dla podniebienia, podawane schłodzone. Kto może – pytajcie! Kto nie lubi – są dostępne ukraińskie piwa i oczywiście napoje bezalkoholowe.

Dostaliśmy też podpowiedź, że w weekendy można się umówić (po wcześniejszym uzgodnieniu) na baraninę z tandyru. Czyli tradycyjnego pieca. Totalnie się na to nakręciłam.

To co mnie urzekło to totalna otwartość na gości. Zostali dla nas chwilę dłużej, nawet przez moment nie poczuliśmy się pospieszani. Czułam się zaopiekowania w każdym momencie tej wizyty. Można było zagadać, podpytać, dowiedzieć się więcej na temat dań. Zarazem było nienachalnie, bo nikt się z tą obecnością nie narzucał. Widać, że klienci lokalni wracają tam chętnie.

Byliście? Co myślicie o takim miejscu?

Dożynkowa 9c, 87-100 Toruń

Dodaj komentarz