Dzisiaj zaszeleliśmy, bo świętujemy. Zatem wybór padł na @steakhouse.substancja , która od nie dawna jest pod szyldem White Bull Steakhouse
Bardzo przyjemne, klimatyczne wnętrze. Podobno w piątki i soboty dodatkowo jest muzyka na żywo. Całość widać – inspirowana amerykańskimi steakhousami.
Na przystawkę wjechał tatar – siekana wołowina, z ciekawymi dodatkami, bo w smaku królowały kapary i musztarda. Całość obroniła się bardzo przyzwoicie i jak lubicie to mogę polecić z czystym sercem.
Na główne zamówiliśmy steak tomahawk – z charakterystyczną kością. To jest góra mięsa zalecana dla 3 osób (tu zawsze kwestia względna – bo zależy kto je, jak duży głód etc. Jeśli bierzecie przystawkę to sugerujcie się tymi zaleceniami bo może Was pokonać).
My lubimy wołowinę krwistą i taką też wybraliśmy, ale dodatkowo dostaliśmy gorący kamień, na którym można było mięso trochę dosmażyć. W tym przypadku – dosmażaliśmy tłuszczyk bo to taki typ mięsa, który trochę tego tłuszczyku ma. Robił się chrupki na zewnątrz – polecamy patent.
Warto zwrócić uwagę na sezonowanie wołowiny. Im dłużej sezonowana tym mięso jest bardziej kruche i smaczniejsze. wart jest dopłacić to kilka złotych i zdecydować się na dłużej sezonowaną
Sposób podania – jak widzicie na filmiku – sprawia ogromne wrażenie. Ten żywy ogień daje niesamowity efekt.
Mięso jest bardzo smaczne. W takim miejscu dostać słabe mięso ciężko i tu zgodnie z oczekiwaniami naprawdę utrzymało poziom.
Masło szpikowe było w naszej opinii super wyborem, z sosów smakował nam pieprzowy Jim Beam.
Do każdego steaka dostajecie 2 dodatki do wyboru. Polecamy frytki (słyszeliśmy, że szpinak jest również smaczny).
Byliście? Smakowało? A może macie inne ulubione miejsca na wołowinę?
Mostowa 36, 87-100 Toruń